31 grudzień 2012r.
Przemek niechętnie rozstawał się z Weroniką chociażby i na kilka godzin. Niestety nie dane mu było spędzić nowy rok ze swoją dziewczyną. Zaraz po świętach cała drużyna stołeczneg Ajaxu wyleciała na zgupowanie do Hiszpanii. Mieli wrócić dopiero czwartego stycznia.
Wasyl też nie był zadowolony, bo z Aloną mieli zobaczyć się dopiero po prawosławnych świętach. Sokołowska wyjechała zaraz po nowym Roku i miała spędzić w Petersburgu dwa tygodnie. Na urlop Wasyl nie miał co liczyć, w styczniu zaczynało się wznowienie rozgrywek w lidze holenderskiej.
Alona pięć razy upewniła się, czy przyjaciółka ma co jeść i że powinna na siebie uważać. Weronika śmiała się zapewniając że gipsu już nie ma a z pomocą kul dojdzie wszędzie gdzie będzie chciała.
Sokołowska nie dała się jednak przekonać i zaangażowała do pomocy Tima i Rubena. Chłopcy codziennie dostarczali Fijałkowskiej zakupy przy okazji obżerając się obiadami jej roboty.
Weronika tęskniła za Przemkiem a czas bez niego dłużył jej się niemiłosiernie. Sylwestra spędziła jedząc lody i popijając szampanem. Przed północą udało jej się połączyć z nim za pomocą skype'a. Po zapewnieniach o dozgonnej miłości, całusach przesyłanych do minitorów jakoś zdołali się oderwać od komputerów. Misiaczki wcisnęły się przed jego laptop i lekko podchmieleni śpiewali jej swoją ulubioną piosenkę; "Ona tańczy dla mnie".
Kuba porwał Piszczka do tańca a Wasyl i Lewy wydzierali się w niebogłosy.
- Przemek uwielbia ją, ona tam jest i tańczy dla nas!- śpiewali.
- Chłopcy zatańczę dla was jak tylko będę sprawna.- puściła im buziaka do monitora.
- Tylko bez buziaków.- w oczach Tytonia błysnęła zazdrość.
- Tytoń uspokój się. - puściła mu oczko.- Ty też zostaniesz.
- Nie chcę żebyś flirtowała z tymi gamoniami.- spojrzał za siebie.
Chłopcy właśnie zażarcie się o coś kłócili, Wasyl musiał ich rozdzielać. Lewy strzelił focha i trzasnął drzwiami.
- Dobrze kochanie od dzisiaj będę flirtowała tylko z tobą. - śmiała się a Przemkowi miód w ilościach hurtowych lał się na serce. Uwielbiam jej poczucie humoru a gdy się śmiała to miał ochotę ją wycałować.
Prawdą a Bogiem cały czas miał ochotę ją całować.
Tymczasem zegar wybił północ. Piszczek padł w objęcia Błaszczykowskiego a Wasyl rozlewał szampana. Weronika wpatrywała się w Przemka.
- Szczęśliwego nowego roku słoneczko- uniósł kieliszek.
- Szczęśliwego.- wypiła ze swojego.
3 stycznia 2013 rok
Ktoś załomotał w drzwi wejściowe budząc Weronikę z poobiedniej drzemki. Chwilę zajęło jej zejście z łóżka. Miała zasunięte rolety, więc po omacku szukała kul, które zsunęły się z fotela i wylądowały na podłodze.
Klnąc pod nosem znalazła swoje upragnione przedmioty i kuśtykając poszła otworzyć. Na pewno nie był to Przemek, miał przyjechać dopiero jutro rano.
Dziewczyna odsuneła zasuwę, otworzyła drzwi a jej oczom ukazał się Aleksy Hoffman. Jak zwykle nienagannie ubrany i uczesany uśmiechał się do niej olśniewająco białymi zębami.
- Witaj Weroniko, czy mogę wejść?- zapytał z przesadną uprzejmością.
- Czego chcesz?- popatrzyła na niego wrogo.
- Och dlaczego tak z grubej rury? Nie możesz być dla mnie bardziej...miła?
- Nie. Mów czego chcesz i wyjdź!
- Boisz się, że twój kochaś zobaczy nas dwoje? Jest typem zazdrośnika?- poruszył brwiami a w Werę powoli wstępowała furia.
Miała ochotę wziąć kulę i wyrżnąć swojemu eks w ten zakuty łeb. Zastanawiała się przez chwilę co skłoniło ją do związania się z takim człowiekiem. Mogła posłuchać Alony, przyjaciółka nigdy nie lubiła Aleksego. Tak naprawdę nikt go nie lubił, Hoffman nie był człowiekiem sympatycznym. Potrafił być miły, gdy czegoś od kogoś chciał. Chodzili ze sobą pięć miesięcy. Od razu chciał iść z nią do łóżka, ale podświadomość zawsze podpowiadała jej że to nie czas. Wiele razy kłócili się z tego powodu a Aleksy stawał się coraz bardziej napastliwy i zaborczy. Wtedy zaczęła się od niego odsuwać i unikać z nim kontaktów, nie miała jednak odwagi z nim zerwać. Aż poznała Przemka.
Cudownego i ciepłego człowieka, który jednym uśmiechem potrafił rozjaśnić cały jej dzień. Uwielbiała dotyk jego ciepłych palców i błysk przekory w błękitnych oczach. Nigdy nie podnosił głosu, nawet kiedy mieli różne zdanie potrafili dojść jakoś do porozumienia. Przemek był jej przyjacielem. Dlatego na samym początku bała się rodzącego uczucia. Nie chciała stracić jego przyjaźni...Gdy poszli ze sobą do łóżka wystraszyła się konsekwencji tej nocy. Rzeczywistość jednak okazała się inna niż przypuszczała.
Tytoń opiekował się nią z czułością i zaangażowaniem na każdym kroku pokazując jak bardzo jest dla niego ważna. Uzależniała się od niego. Łaknęła go spragniony wody na pustynii. Bez Przemka jej życie byłoby tylko pustą egzystencją.
- No więc.- głos Aleksego wyrwał ją z przemyśleń. - Jeśli nie chcesz mnie wpuścić to powiem to tutaj. Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
Sprawa wygląda tak. Mam niezbite dowody na to, że twój ukochany od conajmniej tygodnia jedzie na ostrym dopingu. Jeśli te dokumenty medyczne ujrzą światło dzienne, twój bramkarzyna będzie mógł pożegnać się z grą w Ajaksie a już na pewno Fornalik wypierdoli go z kadry.
- Nie wierzę ci.
- Skarbie wiedziałem że nie uwierzysz. Tutaj masz dowody.- wręczył jej plik kartek z notatkami, badaniami i ekspertyzami.
- Skąd to masz? Kto to podrobił?!- rzuciła się na niego, ale jedna z jej kul upadła na podłogę. Weronika zachwiała się w ostatniej chwili łapiąc się klamki.
- Nikt tego nie podrobił. - odpowiedział cycznicnie a jego usta rozszerzyły się w szerokim uśmiechu.
-Odczep się od Przemka ty podły oszuście! Jesteś ostatnią szumowiną, męską k***ą, nawet nie mam słów żeby opisać jak bardzo się ciebie brzydzę! - wrzeszczała na pół okolicy. Aleksy stał niewzruszony nadal się uśmiechając.
- Ulżyło ci dziwko?! - złapał ją za nadgarstek ściskając mocno.- To teraz stul dziób i posłuchaj co mam do powiedzenia. Twój umiłowany Przemuś nie bierze dopingu, ale jeden z asystentów lekarza wsypuje mu do wody magiczny proszek. Substancja nie trzyma długo, ale wystarczy że Tytoń wypije to przed badaniami i wyniki będa bardzo, ale to bardzo złe. Trener od razu go zawiesi.
Chcesz żyć ze świadomością, że przez ciebie zrujnował sobie karierę? Co będzie robił?
Gdzie będzie grał? Zastanowiłaś się nad tym.
- Czego chcesz?! - zapytała ze złością.
- Masz czas do szóstego stycznia, żeby rzucić go w diabły.
Jeśli tego nie zrobisz ogłoszę wszystko publicznie. - powiedziawszy to puścił jej rękę i odszedł machając dokumentami. Weronika spojrzała na swój nadgarstek na którym odbiły się sine ślady jego palców.
Zamknęła drzwi i przekuśtykała do salonu w poczuciu absolutnej beznadziei. Czuła jak całe dotychczasowe życie wali jej się pod nogami. Nie mogła pracować w ukochanym zawodzie i musiała podjąć najgorszą decyzję w swoim życiu.
- Co ja mam teraz zrobić?- schowała twarz w dłoniach, czując jak wzbiera w niej płacz.
___________________________________________________________________
Jak tam po świętach i Nowym Roku? Ja nie miałam czasu na pisanie i ciężko mi się było zebrać żeby coś wymodzić. Pomysły są, ale wena mnie nie lubi ostatnio.
Obiecałam mącenie w związku Wery i Przemka i słowa dotrzymuję. Jakoś nie mogę wytrzymać, gdy długo jest różowo.
Pozdrawiam Fiolka :)
Uuuuuu.... I co ona biedna ma zrobić? Nie lubię jej eksa. Wredny typ spod ciemnej gwiazdy. Mam nadzieje że wszystko jakoś się ułoży i będzie OK.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na www.torresija.blogspot.com i zachęcam do komentowania ;*
Aleksy to jednak kawał chama ... Oby coś wymyślili. A co do Wasyla i misiaczków ... Kurczę uwielbiam wątki z nimi :D Genialnie ich opisujesz :D
OdpowiedzUsuńMasz rację, ja też nie lubię jak u moich bohaterów jest cały czas dobrze :D
Wasylek to jednak nie powinien śpiewać, bo on straaaasznie fałszuje :DDDDD A Hofman jest okropny, taki zbuk, że aż normalnie mi się niedobrze robi. Mam nadzieję, że na koniec opka zrobisz mu jakąś dużą krzywdę!!!
OdpowiedzUsuńJezusie miłosierny, daj mi cierpliwość. Jak bym na oczy tego Hoffmana zobaczyła, to nie wiem czy wystarczyłoby mi wyrwanie mu kończyn z dupy. Takie pizdy nie powinny po świecie chodzić. Ale ja też nie lubię, jak gdzieś jest zbyt długo przesłodzone, więc czekam na rozwój wydarzeń z nadzieją, że będzie jeszcze gorzej :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHofman ... grrr .
OdpowiedzUsuńSuper blog :)
Zapraszam do mnie
http://bvb-nastolatka.blogspot.com/
Aleksy ty pierdoooło! Nie ma, no nie... Werka zrób coś.. Udawaj, że zrywasz, albo no nie wiem... No nie... Zabić tego chama to mało. Żeby sie wszytsko ułożyło.... Tak się słodko zaczął rozdział a tak brutalnie skonczył
OdpowiedzUsuńRany..
Pozdrawiam ; *
zamiast załomotał przeczytałam zwymiotował, wyszło że któś zwymiotował w drzwi, Dżizas chyba niedowidze.
OdpowiedzUsuńnastępnym razem prosze żeby Lewy zaśpiewał, ups przepraszam wydzierał się w niebo głosy ona tańczy dla mnie xD
i cóż za dramatyczny koniec...
Za każdym razem kiedy pojawia się Aleksy mam ochotę zamordować go gołymi rękoma. Jest taki irytujący... Mam nadzieję, iż Weronika nie da się zmanipulować. Oj, stanowczo bym tego nie chciała. Przynajmniej misiaczki potrafią poprawić humor! A Lewy... jak to Lewy :D
OdpowiedzUsuńTen Aleksy jest strasznie wkurzający ...
OdpowiedzUsuńMógłby się odczepić raz na zawsze , ale zapewne tego nie zrobi , prawda .?
Tak więc jest chamski , arogancki , irytujący i mnie wkurza , ale dodaje dynamiki opowiadaniu
Wera ma dylemata kurde .. też nie wiedziałabym co zrobić .. głupia sytuacja .. każde wyjście jest złe , chyba powinna powiedzieć o tym Przemkowi...
A już było tak słodko, tak szczęśliwie, to nie.. AAAAA!!! Kur... Czy ten gnój jej nigdy nie da spokoju? To jest jakaś paranoja... Tylko, że co Wera może teraz zrobić? Pewnie zerwie z Przemkiem, chcąc mu chronić karierę...
OdpowiedzUsuńw nocy przeczytałam całość! normalnie B O S K I E!
OdpowiedzUsuń